Bałam się do tego przyznać sama przed sobą. Kochałam ten zakątek internetu jakim jest mój blog. Czasem wracałam do starszych swoich tekstów i byłam pod wielkim wrażeniem swoich słów, choć minęły już miesiące. Przez ten czas wiele się zmieniło - stałam się matką, niedawno również żoną. To nie jest do mnie zbyt podobne, aczkolwiek zawsze podążałam w swoim życiu chaotycznymi drogami. Któż by się spodziewał takiego obrotu wydarzeń - matka, żona... a pisałam przecież o tym jak nigdy nie dam się zranić, jak mocno kogoś pokochałam, o tym jak dobrze smakuje mi poranna kawa i czasem wieczorny seks (lecz o nim nie mówiłam wtedy tak głośno). Dziś już nic nie ma większego znaczenia. Odkąd stałam się dojrzalsza o kilka swoich życiowych niespodzianek wszystko obróciło się do góry nogami, a ja czasem nie wiem kto jest w odbiciu lustra. Zastanawiam się nad sensem tego co się wokół mnie stało. Chyba burza hormonów przeszła przez moje ciało bezwiednie, nie wiem. Wiem wyłącznie to, że tęskniłam za tym miejscem, za pisaniem, za oddawaniem siebie. Oddaje się tu zawsze w słowach, nie w łóżku, nie jestem przez to łatwa, lecz trudna do rozgryzienia. Pociągająca, zawsze chcesz więcej. Wszyscy tutaj mnie chcieliście więcej i więcej, a ja z czasem po prostu się wypaliłam. Nie umiałam się przed sobą do tego przyznać, że nie mam pomysłu co napisać w następnym poście. Moja miłość mi delikatnie mówiąc przeszła, a łzy przetarłam już dawno. Urodziłam córeczkę. Wiem co to jest 'poród' jak wielkie jest to słowo, jak łatwe to wypowiedzenia, a jednocześnie jak ciężkie do zrobienia. Żałuję, że nie pisałam tutaj codziennie tego co u mnie. Mam wielką nadzieję na to, że kiedyś moja córka przeczyta tutaj jakieś dobre teksty, które zapamięta do końca życia i będzie się nimi kierować w swoim życiu. Wiadome jest to, że chociaż raz w życiu zakocha się bez opamiętania i może tak jak jej mama poświęci stronę internetową na pisanie o tym jak bardzo była w nim zakochana. Nie byłam tak zakochana może w jej ojcu, ani kimś kogo chociaż trochę będzie kojarzyła. Zawsze będę mówić, że miłość pierwsza jest najważniejsza. Po tej mojej nic więcej się dla mnie nie liczyło. Do tej pory tak jest. Mocno trzymam się w swoich słowach. Czasem zawodzę, to nic złego. Musiałam wrócić tutaj, bo poprawki mojej książki przedłużają się w czasie...Gdy ją zaczęłam to wszystko było prostsze. Uczucia moja poukładane w szufladki, a teraz z nich pospadały. Niekoniecznie mnie to cieszy, ale nie mamy wpływu na niektóre rzeczy. To co pisałam nie ma już nic wspólnego raczej z rzeczywistością. Jeszcze trochę i o mojej miłości dowiecie się więcej i więcej. Będzie seks, miłość i uczucia tak silne jak żadne inne. Staram się byście to dobrze zapamiętali, wieczorem pochłaniali, a rankiem biegli by dokończyć.W głowie mieć wyłącznie "co dalej? co dalej?" A dalej co będzie? Samo życie. Moje życie. Uczucia nie do opisania... a jednak!
czwartek, 17 października 2019
wtorek, 30 kwietnia 2019
MOJE DZIECI BĘDĄ CHCIAŁY LEPIEJ ODE MNIE
@lookbookstore #lookbookstore #lookbookstoredaily |
SUKIENKA- lookbookstore.com
_______________________________________________________________________
Ponad 790 osób lubi nas na facebook'u! Ty również możesz do nich dołączyć!
czwartek, 11 kwietnia 2019
WPADŁAM W DEPRESJĘ BĘDĄC W CIĄŻY
TOREBKA- CLICK |
Było się wstyd do tego przyznać, bo jak można było czuć niechęć do własnego dziecka. Chyba to można nazwać elementem załamania, który powodował, że nienawidziłam nikogo razem z samą sobą. Budziłam się niechętnie, wolałam przespać większość dnia by tylko nie myśleć o tym co dzieje się realnie. Płakałam - w dodatku tak bardzo, że nie mogę tego dobrze opisać słowami, było to nie do ogarnięcia, dziwiłam się temu co ze mną jest nie tak. Za bardzo nie wiem dlaczego, widziałam wtedy tylko obraz siebie szczęśliwej przedtem i to powodowało u mnie łzy na policzkach. Pierwszy raz mogłabym powiedzieć, że zetknęłam się z jakimś rodzajem depresji, nie znam się na tym za dobrze. Był to jeden wielki koszmar, który trwał kilkanaście dni.
Gdy dowiedziałam się o ciąży byłam szczęśliwa. Nie miałam ochoty płakać, ani użalać się nad sobą. Nie sądziłam, że końcówka może być tak wyczerpująca i trudna psychicznie. Zwłaszcza, że nie zdawałam sobie sprawy z tego w jakie nastroje wpadnę- raz szczęście, raz przygnębienie, śmiech i płacz. Wielka przeplatanka. Choć tego się chcę to nie znaczy, że do końca zawsze ten fakt będzie tak cieszył. Mnie w pewnym momencie załamał, nie mogłam wydusić z siebie słowa prócz płaczu. Najdziwniejsze jest to, że miało to wszystko miejsce dosłownie jakiś czas temu, a ja tak zdaje już sobie sprawę,że to nie mogłam być ja. Nie udzielałam się zbytnio na blogu, ani innych social mediach. Czułam się grubo, podle i źle. Przeszkadzało mi każde kopnięcie dziecka, każdy ruch, czasem nie chciałam nawet tego brzucha dotykać przez co zamykałam się w sobie.
Gdy dowiedziałam się o ciąży byłam szczęśliwa. Nie miałam ochoty płakać, ani użalać się nad sobą. Nie sądziłam, że końcówka może być tak wyczerpująca i trudna psychicznie. Zwłaszcza, że nie zdawałam sobie sprawy z tego w jakie nastroje wpadnę- raz szczęście, raz przygnębienie, śmiech i płacz. Wielka przeplatanka. Choć tego się chcę to nie znaczy, że do końca zawsze ten fakt będzie tak cieszył. Mnie w pewnym momencie załamał, nie mogłam wydusić z siebie słowa prócz płaczu. Najdziwniejsze jest to, że miało to wszystko miejsce dosłownie jakiś czas temu, a ja tak zdaje już sobie sprawę,że to nie mogłam być ja. Nie udzielałam się zbytnio na blogu, ani innych social mediach. Czułam się grubo, podle i źle. Przeszkadzało mi każde kopnięcie dziecka, każdy ruch, czasem nie chciałam nawet tego brzucha dotykać przez co zamykałam się w sobie.
Nie umiem teraz doradzić każdej przyszłej matce co robić w takiej sytuacji, bo sama nie wiem czy do końca to wszystko mi minęło i będę w stanie normalnie funkcjonować. Huśtawki nastrojów bywają okrutne, ze skrajności w skrajność. Wiem, że to nie było powodem do wstydu, ani czymś o czym miałabym nikomu nie mówić. Teraz to wiem. Być może moje dziecko kiedyś przeczyta wszystkie słowa tutaj i złapię się za głowę - jakoś wyjaśnię mój upadek psychiczny. Na razie jest dobrze, w końcu musiało być.
piątek, 8 lutego 2019
ROZSTANIE
Pusta kartka. Ostatnia z całego notesu, reszta wyrwana gwałtownie i z hukiem rzucona na podłogę. Dziękuję - byłeś od początku za mną, dla mnie, dla miłości i moich uniesień, nie popadania w skrajności, lecz ku wolności chciałeś dążyć - rozsądku, przepraszam. Jeśli tylko na to pora: wypij kieliszek wina i porozmawiajmy o beztroskich chwilach wolności, tej mojej co przechodzi mi z krwi do kości; tych marnych kości,łamiących się i cierpiących każdego kolejnego dnia - jak moje dzisiejsze serce. Na marne,niepotrzebnie. Mogłabym tu pisać epilogiem,lecz niektórych urazi to co powiem; błahe, nieustające cierpienie - przez Ciebie. Jesteś martwym punktem moich potrzeb, dawno zapomnianą przeze mnie melodią mojej duszy, mym podłym charakterem i kieliszkiem wódki. Sączę go codziennie zastanawiając się, które najgorsze zdanie będzie należeć to do mnie,czy do Ciebie. Nie mogę zawiesić na Tobie swego wzroku, bo oślepnąć mogę na wieki: to Twoje nade mną potęgi. Tyle razy żegnałam te ciepłe, a czasem zimne Twe dłonie, zarazem pragnąc ich w moment mieć na sobie. Hipokryzja - tak mnie nazywają,a mówią tak by rozzłościć mnie do końca: dałam sobą manipulować. Prawdziwa kobieta powinna zawsze umieć odchodzić od tego co ją męczy,ja wciąż w tym tkwię i czasem przez to pewnie czuję, że się niszczę do reszty. Te wszystkie Twoje ślady na mojej duszy i zamykające się ze łzami powieki, nie chciałabym mieć czegoś takiego na resztę swoich dni. Wolałabym poznać najgorszego to posłańca, by zniszczył moje wnętrzności. Kto tak samo czasem nienawidzi miłości?
Jestem najgorszym odbiciem w lustrze, najgroźniejszym wrogiem, damą jakiej lepiej omijać, minionym rokiem, samotnością, pustką, szczęściem na siłę, malowanym uśmiechem na szkle, odbiciem zła w dobroci - mimo wszystko wciąż tłukę się z myślami nad swoją miłością, Tobą, cierpiącą połową siebie. Czy można nie mieć sumienia do ludzi, a kochać Twe serce ponad siebie? Nie wiem, z czasem oszaleje.
Jestem najgorszym odbiciem w lustrze, najgroźniejszym wrogiem, damą jakiej lepiej omijać, minionym rokiem, samotnością, pustką, szczęściem na siłę, malowanym uśmiechem na szkle, odbiciem zła w dobroci - mimo wszystko wciąż tłukę się z myślami nad swoją miłością, Tobą, cierpiącą połową siebie. Czy można nie mieć sumienia do ludzi, a kochać Twe serce ponad siebie? Nie wiem, z czasem oszaleje.
KURTKA - CLICK ||| SWETER- CLICK
__________________________________________
DRESSLILY <-----
DŁUGI SWETER DAWSKI <-----
__________________________________________
DRESSLILY <-----
DŁUGI SWETER DAWSKI <-----
czwartek, 24 stycznia 2019
O TYM,ŻE BĘDĘ TWOJĄ MAMĄ
#lookbookstoredaily |
poniedziałek, 14 stycznia 2019
TWÓJ NAJGORSZY BŁĄD
Nawet gdybym kogoś mocno skrzywdziła - a skrzywdziłam kilkakrotnie, szukałabym dalej usprawiedliwienia. Chciałabym widzieć w tym jakiś dobry punkt odniesienia mówiący 'musiałaś,rozumiem', rzadko kiedy taki się znajduje. Jako prawnik chciałabym wyszkolić w sobie umiejętność szukania powodów, którymi musiał się kierować chociażby morderca mordując, albo złodziej kradnąc. Potrafić uciszyć swoje zdanie,emocje a zacząć bez żadnego współczucia dla innych mówić tak by kogoś z tego wybronić, szukać elementu zaczepienia, potwierdzenia jakiejś tezy. To wielka sztuka i zawsze chciałam z grobową miną umieć spoglądać na wszystko wokół mojej osoby,bo to uczy nas, a jednocześnie jest bezlitosne. Prawo jest bezlitosne. Ale chciałam tu podać tylko taki przykład mniej więcej co mam tutaj na myśli pisząc o najgorszych błędach. Nie chciałabym tutaj udowadniać jaki popełniony czyn jest najgorszym, czy również jaki może gnębi mnie. Wiele mnie gnębi i czasem nie daje zasnąć późnym wieczorem. Są również takie,które nie chcą dać nam spokoju nawet w ciągu całego dnia,tygodnia,miesiąca,życia - zazwyczaj to te miłosne, których nie da rady uciszyć żaden alkohol,czy palenie papierosa(jednego za drugim, nawet pięciu).
Skupiam się akurat na tych,bo są mi bardzo bliskie. Gdybym mogła się spowiadać z każdego z nich to chyba nie starczyłoby mi na to mojego życia,z całą pewnością. Nie chwalę się tym,nie unoszę,nie popieram,czasem zapominam. Pamięć mnie często zawodzi z datami,zbiegiem okoliczności,imionami,czy miejscem wydarzeń. Zostaje mi pusta kartka,na której chciałabym umieścić wszystko co jest mi bliskie,co dobrze kojarzę,co kochałam,co chciałabym by tu było. Dużo jest takich ludzi,których nie ma. Często do nich wracam,obserwuje,droczę się,uśmiecham,usiłuje po chwili zagwizdać(choć nie umiem), cisza- nie zauważają. Bo tak działa czas na nasze błędy,one się wypalają,zostają zapomniane,wybaczone,a jednak czy wybaczenie zawsze znaczy to samo? Nie. Mogłoby równać się pocałunkom na ciele,namiętnym uniesieniom,poezji i przy tym zapomnieniu. Więc powiedz mi,czy będziemy kiedyś nie swoim błędem,lecz przeznaczeniem? Do tego jeszcze poprosiłam łyżeczkę cukru i gorzkiej herbaty. Dalej rozmawiajmy ze sobą jak z życiową szansą,bez prowokacji. Masz w stu procent racji.
Skupiam się akurat na tych,bo są mi bardzo bliskie. Gdybym mogła się spowiadać z każdego z nich to chyba nie starczyłoby mi na to mojego życia,z całą pewnością. Nie chwalę się tym,nie unoszę,nie popieram,czasem zapominam. Pamięć mnie często zawodzi z datami,zbiegiem okoliczności,imionami,czy miejscem wydarzeń. Zostaje mi pusta kartka,na której chciałabym umieścić wszystko co jest mi bliskie,co dobrze kojarzę,co kochałam,co chciałabym by tu było. Dużo jest takich ludzi,których nie ma. Często do nich wracam,obserwuje,droczę się,uśmiecham,usiłuje po chwili zagwizdać(choć nie umiem), cisza- nie zauważają. Bo tak działa czas na nasze błędy,one się wypalają,zostają zapomniane,wybaczone,a jednak czy wybaczenie zawsze znaczy to samo? Nie. Mogłoby równać się pocałunkom na ciele,namiętnym uniesieniom,poezji i przy tym zapomnieniu. Więc powiedz mi,czy będziemy kiedyś nie swoim błędem,lecz przeznaczeniem? Do tego jeszcze poprosiłam łyżeczkę cukru i gorzkiej herbaty. Dalej rozmawiajmy ze sobą jak z życiową szansą,bez prowokacji. Masz w stu procent racji.
\
KURTKA- CLICK @go-sport.pl
czwartek, 15 listopada 2018
CO CHCIELIŚCIE WIEDZIEĆ?

- Bez względu na to na jakim etapie swojego życia będę moje plany na przyszłość nie ulegną zmianie. Dobrze wiedziałam od dawna czego chcę od życia i również mocno w tym kierunku dążyłam. Kto mnie dobrze zna, ten wie jak upartą osobą jestem. Nigdy się nie poddaje i choćby się życie dookoła waliło to ja wciąż będę patrzeć na wszystko z wielkim uśmiechem. To jest coś co bardzo w sobie cenię. Na temat swojej przyszłości nie lubię dyskutować, bo nie chcę również kogokolwiek swoimi planami rozczarować. Wiem, że każdy miał na moje życie w rodzinie całkiem inny plan, a ja wybrałam swoje i wciąż idę tą drogą. Jako mała dziewczynka byłam uczona,że to mi rodzice wybiorą męża, że wszystko w moim życiu będzie tak poukładane. Moja przyszłość będzie zwięzła i pewna, tak nie jest. To ja wybrałam sobie osobę dla siebie, z którą jest mi dobrze, ukierunkowałam przyszłość i siebie.
2. Jeśli kiedykolwiek Twoje dziecko stwierdzi, że chciałoby iść w życiu Twoją drogą to będziesz z tego powodu szczęśliwa? Uważasz, że droga jaką wybrałaś jest na tyle bezpieczna, że mogłoby na spokojnie wybrać tą samą?
- Wszystko zależy od tego co się ma na myśli pisząc "droga jaką wybrałam". Jeśli chodzi o funkcjonowanie w internecie, działanie na instagramie czy blogu to byłabym bardzo szczęśliwa. Odkąd napisałam tyle tekstów na bloga poczułam wewnętrzną ulgę, bo w końcu już większość spraw o jakich nie umiałam powiedzieć wprost rozpisałam w internecie. Jest mi z tym dobrze, nigdy nie było lepiej. To zwykłe bzdury, że trzeba przed ludźmi udawać kogoś kim się nie jest najzwyczajniej w świecie. To nie wyjdzie, a czasem obraca się przeciwko nam. Cenię sobie to co robię i z każdym dniem wiem,iż poszłam w dobrym kierunku. Na początku nie chciałam nawet się podpisywać własnym imieniem i nazwiskiem pod własnym blogiem, bo obawiałam się tego czy to co przekażę będzie odebrane właściwie. To był cholerny błąd i chyba jest to jedyną rzeczą jakiej szczerze żałuję w całej 'karierze' blogerki. Zawsze wspierałabym swoje dziecko w tym i będę wspierać, bo wiem, że nic co wymyśli w swojej głowie nie będzie bezsensowne, lecz wartościowe. Każdy nasz pomysł na życie, droga jest po coś. Ja się cieszę, że mam okazję poznawania różnych ludzi i w tym mieć okazję współpracować z nimi. Coś pięknego!
3. Jakie są Twoje lekcje życiowe, z których wyciągnęłaś największe lekcje?
- Jest ich bardzo dużo. Pamiętam, że mając może dziewięć lat bardzo pragnęłam mieć kogoś bliskiego, dla siebie. Byłam strasznie kochliwą dziewczynką i w dodatku chyba dość samotną. Chciałam być we wszystkim najlepsza, mieć jak najwięcej znajomych, pierwszą miłość w swoim życiu. Wszystko to okazało się później wielką bujdą i pomyłką. Wszyscy znajomi nie okazali się mi na tyle oddani, a pierwsza miłość zrobiła z mojego serca wielkie wydzieranki. Tutaj nawet nie było żadnej miłości czy wielkiej przyjaźni w tych relacjach. Chciałam tych znajomości bardziej na siłę, niż żeby one były mi jakkolwiek potrzebne. Zraziłam się do ludzi na długo, ale później stwierdziłam, że to nie jest koniec świata. Każdy jest młody i głupi. Do tej pory nie jest to najmilsze wspomnienie, bo zawiodło mnie wtedy mnóstwo osób, ale wiem, że później będąc ze sobą i z jedną przyjaciółką u boku było mi jeszcze lepiej, niż wtedy, gdy chciałam mieć całe osiedle dla siebie.
4. Spotykałaś się z wieloma facetami czy raczej od tego stroniłaś?
- Szczerze mówiąc to można powiedzieć, że było ich dość sporo. Często umawiałam się nawet na pojedyncze spotkania. Jak już wcześniej napisałam, byłam bardzo kochliwą osobą i nie umiałam się uporać z samotnością. Często się zawodziłam na nich wszystkich, lecz w większości też nie przykładałam wagi czy następne spotkanie kiedykolwiek się odbędzie. Problemem kobiet jest chyba najbardziej to, że mężczyźni po kilku spotkaniach wymagają od Ciebie bóg wie czego, a ja zawsze liczyłam tylko na dobrą kawę, rozmowę i kilka pozytywnych słów by dodać otuchy. Większość z nich tego nie rozumiała, a raczej nie chciała. Każde moje zdanie było w niektórych sytuacjach źle interpretowane. Z czasem się nauczyłam z tego śmiać, bo choć zostałam w wielu oczach postrzegana jako "kobieta nie szukająca nikogo na poważnie" to świetnie spędzałam czas. Tyle oczekiwałam, nigdy zbyt wiele.
5. Jak wspominasz do tej pory wszystko co wydarzyło się w Twoim życiu? Uważasz, że to iż jesteś aktualnie ze swoim obecnym narzeczonym ma wpływ na to, że wcześniej z nikim się nie udawało,a musiało właśnie z nim?
- Nie. Nie i jeszcze raz nie. Kobiety uparcie myślą dla pocieszenia się, że: z tym mi nie wyszło, bo właśnie musiał pojawić się ten - nieprawda. Musiałam przejść przez wszystkie znajomości dla nauki swoich uczuć, dla zrozumienia zachowań innych, uświadomienia samej sobie czego oczekuje od faceta, czego bym chciała. Skąd mogłam to wiedzieć na początku? Wszystko w pierwszych związkach wydaję się bardzo proste. Sama przeżyłam swoją pierwszą miłość w dość młodym wieku i w dodatku zepsułam to z własnej niewiedzy i głupoty. Inni mówili, że takie jest życie, lecz ja płakałam każdej nocy, bo nie mogłam zrozumieć co mną wtedy kierowało. Teraz wiem, że brak wiedzy na temat związków spowodował to, że się rozstaliśmy. W niektórych moich tekstach tutaj o tym wspominam. Było to na tyle ważne dla mnie wydarzenie, by musiało pojawiać się często w moich myślach, a co za tym idzie również pojawia się tutaj - moim internetowym 'pamiętniku'.
Odpowiedziałam, więc na początek na pięć najczęściej zadawanych mi pytań na INSTAGRAM'ie. Jeśli będziecie zadowoleni to z pewnością pojawią się kolejne pytania i odpowiedzi. Myślę, że pierwszy raz na blogu musiał się pojawić taki wpis. Może być ciekawy, bo chociaż kto jest ciekawski to dowie się kilka rzeczy na temat mojej osoby z pierwszej ręki - bo ode mnie właśnie, a to się liczy by wiedzieć różne rzeczy właśnie od tej danej osoby, bez spoilerów.
Wciąż macie szansę na napisanie swojego pytania, a kto wie, może się pojawi w następnym takim wpisie...
Jeśli się podoba taka seria, będziecie chcieli czasem poczytać takie zwykłe odpowiedzi na pytania, które Was jakoś nurtują to proszę napiszcie mi na dole w komentarzu.
A może Wy znajdziecie jakieś ciekawe pytanie w swojej głowie, które pojawi się w kolejnej części?
_____________________________________________
NARZUTKA-AMICLUBWEAR | SUKIENKA/TUNIKA- AMICLUBWEAR | BUTY- AMICLUBWEAR
A może Wy znajdziecie jakieś ciekawe pytanie w swojej głowie, które pojawi się w kolejnej części?
_____________________________________________
NARZUTKA-AMICLUBWEAR | SUKIENKA/TUNIKA- AMICLUBWEAR | BUTY- AMICLUBWEAR
poniedziałek, 22 października 2018
ZROBIŁAM SWÓJ PIERWSZY TATUAŻ
Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło wchodząc do studia tatuażu: Czy to będzie bolało? Nic prócz tego pytania nie chodziło mi po głowie, serce prawie wyrwało się z piersi, a dłonie zrobiły wilgotne i drżące. Fakt jest jeden, BOLAŁO. Nie będę tutaj straszyć, lecz za przyjemnie nie było, nie wspominam chyba tego jako najlepsze doświadczenie w swoim życiu. Spróbowałam czegoś nowego. Od ponad dwóch lat bardzo tego chciałam, stało się, mam to na swojej ręce. Jestem z tego dumna. Przed całym wielkim wydarzeniem miałam okazję poczytać forum, w którym ujrzałam wypowiedzi ludzi na temat tatuowania swojego ciała, prawie oczy mi wyszły na wierzch - zdecydowana większość miała niepochlebne zdanie. Tutaj oczywiście wszystko jest zależne od gustu danej osoby. Nie wszystko się musi podobać - pomyślałam, następnego dnia wyruszyłam. Zrobiłam! Nareszcie po tylu miesiącach wielkiej walki z własnymi myślami zdecydowałam, że jest na to czas. Jestem dość niecierpliwa, więc na co to było czekać? Chyba tylko na to, aż w końcu się rozmyślę.
Następnego dnia po opublikowaniu zdjęcia ręki, na jakiej widniało nowe dzieło posypały się pytania typu: Co to tak naprawdę znaczy? Walka dobra ze złem? Odpowiedź niech będzie jednoznaczna - NIE. Jeżeli nie widziałeś to teraz musisz sam ocenić i wrócić, INSTAGRAM. Każdy rozumie znaczenie tatuażu na swój osobisty sposób, każdy widzi w nim coś swojego i to jest właśnie piękne. Urzeka mnie najbardziej fakt, że w tym jednym obrazku można zobaczyć tak wiele znaczeń.
A CO ON TAK NAPRAWDĘ MOIM ZDANIEM OZNACZA?
Następnego dnia po opublikowaniu zdjęcia ręki, na jakiej widniało nowe dzieło posypały się pytania typu: Co to tak naprawdę znaczy? Walka dobra ze złem? Odpowiedź niech będzie jednoznaczna - NIE. Jeżeli nie widziałeś to teraz musisz sam ocenić i wrócić, INSTAGRAM. Każdy rozumie znaczenie tatuażu na swój osobisty sposób, każdy widzi w nim coś swojego i to jest właśnie piękne. Urzeka mnie najbardziej fakt, że w tym jednym obrazku można zobaczyć tak wiele znaczeń.
A CO ON TAK NAPRAWDĘ MOIM ZDANIEM OZNACZA?
Z tego co pamiętam miałam na ten temat się nie wypowiadać. Jednak wiem jak bardzo nurtują mnie znaczenia tatuaży u innych osób z mojego środowiska jak i z internetu. Gdy pierwszy raz zobaczyłam fotografię przedstawiającą te dwie kobiety pomyślałam:" Wow! Ktoś miał naprawdę dobry pomysł jak i światopogląd." Już od pierwszego momentu wiedziałam,że będzie on przeze mnie zapamiętany,jednakże wtedy nie przyszło mi do głowy,że stanie się on moim nieodłącznym elementem, bo w końcu spędzamy ze sobą każdą chwilę, chodzimy na obiady i na pyszne kawy - dosłownie wszędzie. Tutaj chciałam wpleć trochę śmiechu, bo z początku nie myślałam o tatuażu tak poważnie, chyba byłam gotowa jedynie na ten zmywalny. Przechodząc do rzeczy to w moich oczach te dwie "istotki" (tak nazwę, bo ładnie brzmi) są udowodnieniem,że nie każdy święty z aureolką jest tak grzeczną osobą. Mimo tego, że na taką osobę się kreuje to wciąż ciągnie go do złego. Gdy nadarzy się okazja z chęcią również spróbuje czegoś zakazanego od życia. Papieros nie jest czymś tutaj bardzo demoralizującym, to mała kropelka zła. Jest mi bardzo blisko do tych dwóch kobiet. Myślę, że utożsamiam się z obiema.
A Twoim zdaniem jakie znaczenie może mieć jeszcze ten tatuaż?
Z wielką chęcią poznam Twoją opinię!
_______________________________________________________________________
Ponad 790 osób lubi nas na facebook'u! Ty również możesz do nich dołączyć!
Ponad 790 osób lubi nas na facebook'u! Ty również możesz do nich dołączyć!
Subskrybuj:
Posty (Atom)